Wiosna…

Naplotkowała sosna, że już się zbliża wiosna. Kret skrzywił się ponuro: Przyjedzie pewno furą… Jeż się najeżył srodze: Raczej na hulajnodze. Wąż syknął: – Ja nie wierzę, przyjedzie na rowerze. Kos gwizdnął: – Wiem coś o tym, przyleci samolotem. Skąd znowu – rzekła sroka – ja z niej nie spuszczam oka i w zeszłym roku w maju widziałam ją w tramwaju. Nieprawda! Wiosna zwykle przyjeżdża motocyklem. A ja wam dowiodę, że właśnie samochodem. Nieprawda, bo w karecie! W karecie? Cóż pan plecie? Oświadczyć mogę krótko, że płynie właśnie łódką!
A wiosna przyszła pieszo. Już kwiatki za nią spieszą, już trawy przed nią rosną i szumią – Witaj, Wiosno! (J. Brzechwa „Przyjście wiosny”)